W zeszły czwartek (9 czerwca br.) prezydent Rafał Trzaskowski ogłosił powstanie nowego parku na Pradze-Północ – ma to być tzw. Park Naturalny Golędzinów, który będzie obejmował 65 ha terenu zalewowego za Kamień. Pawilon Edukacyjny . Obecnie obszar ten to cenne przyrodniczo, półdzikie łąki poprzecinane sporadycznie ścieżkami pieszymi. Według Trzaskowskiego jeszcze w tym roku ruszy konkurs architektoniczny na zagospodarowanie terenu.
Nagłe ogłoszenie planu powstania nowego-starego parku w okolicy (łąki na Golędzinowie są już teraz w sezonie oblegane przez mieszkańców Warszawy) wywołało duże kontrowersje. Społecznicy obawiają się dewastacji nadwiślańskiej przyrody, urzędnicy piszą z kolei, że proces “ucywilizowania” brzegu Wisły jest nieunikniony. Kto ma rację?
Nasze obawy
My również jesteśmy zaniepokojeni tymi planami, zwłaszcza że nie poprzedziły ich konsultacje społeczne i miarodajne zbadanie potrzeb użytkowników tego terenu. Brakuje też ekspertyz przyrodnicznych (a przynajmniej ich nie upubliczniono). Poniżej kilka kwestii, które naszym zdaniem wymagają wyjaśnienia:
Po pierwsze, łąki golędzinowskie w swojej obecnej formie są już teraz bardzo cenione przez mieszkańców i mieszkanki, którym podoba się możliwość kontaktu z dziką przyrodą. Czy dzikość tego terenu nie zostanie zniszczona przez budowę parku?
Po drugie, po raz kolejny uderza brak transparentności procesu decyzyjnego. Ogłoszenie powstania nowego parku to zaskoczenie dla wszystkich – nie zostało poprzedzone żadnymi konsultacjami, nie znamy też dokładnych założeń projektowych. Mieszkańcy po raz kolejny mają prawo czuć się pominięci przez władzę, która wyciąga jak królik z kapelusza nowe inwestycje, gdy w tym samym czasie inne wyczekiwane praskie projekty (np. remont Ośrodka Namysłowska czy dokończenie Centrum Lokalnego Plac Hallera) od lat czekają na realizację ze względu na brak środków.
Po trzecie, ogromna inwestycja jest bardzo atrakcyjna medialnie, ale nie rozwiązuje problemów zdiagnozowanych przez miasto w strategii Warszawa 2030, gdzie wprost zidentyfikowano osiedla, które nie mają obecnie dostępu do zieleni urządzonej. Tworzenie nowego “parku” na obecnym terenie zielonym to nie to samo, co zazielenianie od zera np. terenów poprzemysłowych lub niezagospodarowanych.
Ta część Pragi wypada nieźle pod względem dostępu do zieleni – dzięki powstałemu pod koniec 2020 roku skwerowi przy ul. Kotsisa na Śliwicach mieszkańcy okolicznych osiedli mają zieleń urządzoną “pod nosem”, a niewiele dalej znajdują się bujne golędzinowskie łąki. Wystarczy zapewnić do nich dojście przez tereny powstających obecnie osiedli Mennicy (deweloper obiecuje taki skrót od kilku lat), aby stały się jednymi z najatrakcyjniejszych pod względem zieleni terenów w mieście. Poprawa dostępności łąk dla mieszkańców Pelcowizny powinna być absolutnym priorytetem, o wiele tańszym i prostszym w realizacji od gruntownych zmian na obszarze 65 ha!
Tymczasem w całej Warszawie brakuje lokalnych skwerów i zieleńców – “czerwone plamy” dostępności do zieleni występują choćby na Szmulowiźnie (gdzie tanim kosztem można urządzić skwer przy Folwarcznej), na tzw. Zielonej Białołęce, Zaciszu, Żeraniu, Wawrze, Chrzanowie, całych połaciach Włoch, Wilanowa czy Ursynowa czy dalekich Skoroszach. To tam powinna się koncentrować uwaga stołecznego ratusza, jako że urzędy dzielnicowe często nie mają dość dużych budżetów, by wydawać spore środki na wykup gruntów pod nową zieleń.
Stanowisko ws. planów Ratusza
Jako Porozumienie dla Pragi stoimy na stanowisku, że zakres inwestycji powinien być minimalny, zwłaszcza na cennych terenach poniżej wału przeciwpowodziowego. Tam wystarczą ławki, zadaszone kosze na śmieci i lifting istniejących alejek.
Na wale przeciwpowodziowym i powyżej niego należy pomyśleć o połączeniu infrastruktury pieszo-rowerowej z resztą Golędzinowa i terenów po byłych zakładach FSO, aby zapewnić dobry dostęp do Wisły ze Śliwic oraz osiedli przy ul. Jagiellońskiej. Tam można też “zaszaleć” z ławkami, alejkami czy oświetleniem – ponieważ w tym miejscu nie będą uciążliwe dla przyrody ani narażone na zalanie przez Wisłę. Koniecznie należy też zabezpieczyć wał przed dzikim parkowaniem i pomyśleć o poprawie warunków do jazdy rowerem np. dzięki zmianie betonowych płyt na asfalt. Pozwoliłoby to wyeliminować część konfliktów pieszo-rowerowych na ścieżce przy brzegu Wisły.
Do zagospodarowania szczególnie nadaje się płaski, niezadrzewiony teren w okolicach mostu Grota-Roweckiego – to tam powinna skupić się uwaga miejskich ekspertów od zieleni. Wydawanie ogromnej kwoty na to, aby poprawiać już atrakcyjny, półdziki teren zielony to naszym zdaniem poważny błąd.
Uważamy, że w dobie kryzysu finansów samorządu bardziej wartościowe dla mieszkańców Warszawy będzie realizowanie mniejszych, punktowych inwestycji (z których część jest planowana od lat, ale ciągle brakuje na nie funduszy) niż realizowanie ogromnych, medialnych projektów, które co prawda świetnie prezentują się na ulotkach wyborczych, ale rozwiązują problemy zaledwie kilku osiedli i generują zbędne konflikty ze społecznością lokalną.
Kiedy plany miejscowe dla północnej części Pragi-Północ?
No i na koniec – jeśli władze miasta chcą chronić tę część Pragi przed presją inwestycyjną, nie ma nic prostszego niż wreszcie uchwalić plany miejscowe – ten dla Golędzinowa ślimaczy się od 2014 roku, a ten dla Pelcowizny i Śliwic od 2016 roku… Niestety na ten moment nic nie wskazuje, że miasto jest zainteresowane ich szybkim uchwaleniem. 🙁
Poniżej znajdziecie zdjęcia z naszego sobotniego spaceru po golędzinowskich łąkach. Patrząc na nie, od razu nasuwa się pytanie, czy ten idealny pod względem rekreacyjnym teren naprawdę potrzebuje interwencji…