Eksperci zajmujący się walką z uzależnieniami, a także społecznicy biją na alarm. Pijemy więcej niż w okresie PRL. Problem wzrósł szczególnie w dobie pandemii. Na Pradze, w dzielnicy z wieloma problemami społecznymi, negatywne skutki picia widać niemal na każdym kroku – walające się w wielu miejscach „małpki”, akty wandalizmu i chuligaństwa, wyrastające jak grzyby po deszczu sklepy, w których głównym asortymentem jest alkohol, przemoc domowa czy wreszcie niepokojące statystyki dotyczące długości życia prażan i prażanek w stosunku do mieszkańców i mieszkanek innych dzielnic miasta.
O tym, że picie i dostęp do alkoholu to jeden z najważniejszych problemów naszej dzielnicy, mówią też kolejne programy rewitalizacji czy badania sondażowe – choćby te, które zlecił praski ratusz wiosną 2021 r. na fali protestów dotyczących centrum Re:start. Mimo krytyki tego badania wynikającej z tendencyjnego sposobu, w jaki sformułowano pytania, kwestia alkoholizmu nie budziła najmniejszych wątpliwości – aż 3/4 ankietowanych wskazywało go jako największy problem naszej dzielnicy.
JAK Z TYM WALCZYĆ?
- LIMITY PUNKTÓW SPRZEDAŻY
Na poziomie dzielnicy zmiana liczby punktów sprzedaży jest trudna, tym bardziej, że tak naprawdę dzielnica może głównie prowadzić działalność edukacyjną. Długoterminowa zmiana sytuacji leży w gestii Rady Miasta.
To miejscy radni mają narzędzia, w które wyposażyła ich ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Niestety korzystają z nich rzadko lub wcale. Najważniejsze z nich to ograniczenie liczby punktów sprzedaży alkoholu oraz ograniczenie godzin, w jakich alkohol może być sprzedawany na wynos, czyli w sklepach, na stacjach benzynowych itp.
Jeśli chodzi o liczbę punktów sprzedaży alkoholu, na poziomie Warszawy jest ich blisko 3000. Dla porównania to aż 6 razy więcej niż w całej Szwecji! Oznacza to, że w Warszawie 1 monopolowy przypada na 309 osób, tymczasem WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) rekomenduje, aby 1 monopolowy przypadał na 1500 osób! Nie da się ukryć, że to właśnie łatwy dostęp do alkoholu powoduje, że Warszawa pije na potęgę – o ponad 40% więcej niż reszta kraju…
Źródło: bip.warszawa.pl
Skuteczne rozwiązanie narzuca się więc samo. Ograniczenie liczby punktów, w których sprzedawany jest alkohol, spowoduje, że przynajmniej część klientów powinna ograniczyć spożycie. Oczywiście nie będzie to rozwiązanie łatwe, co pokazuje walka z lobby monopolowym przy okazji zmian limitów odległościowych pozwalających na sprzedaż alkoholu w okolicy szkół, przedszkoli czy kościołów (obecnie to 50 metrów legalnej drogi „od drzwi do drzwi”; kilka lat temu radni miasta tę odległość wydłużyli do 100 metrów, ale po roku wycofali się z tej decyzji…).
- OGRANICZENIA GODZINOWE
Możliwość zakupu alkoholu w nocy często wskazywana jest na źródło wielu problemów związanych przede wszystkim z poczuciem bezpieczeństwa dla życia i mienia. Potwierdzi to każdy, kto miał okazję przechodzić w godzinach nocnych obok sklepów całodobowych z alkoholem. Kolejki podpitych klientów zaczepiających przechodniów, awanturujących się, załatwiających po sąsiedzku potrzeby fizjologiczne, to częsty widok wokół takich miejsc. Inną odsłoną tej patologii jest możliwość zakupu wódki na stacjach benzynowych. Często konsumpcja odbywa się wtedy za kierownicą, co może prowadzić do tragedii…
Jak wspomnieliśmy, ustawodawca dał samorządom odpowiednie narzędzia pozwalające ograniczyć sprzedaż alkoholu w godzinach nocnych na terenie całej gminy lub jej fragmencie. Zakaz oczywiście dotyczy sklepów, a nie restauracji czy barów, gdzie picie odbywa się jednak w bardziej kontrolowany sposób. Zakaz sprzedawania alkoholu nocą obowiązuje w sklepach w Gdańsku, Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu, Olsztynie czy Gorzowie Wielkopolskim, żeby wymienić tylko największe miasta. Wszędzie tam jest spokojniej i bezpieczniej, zmalała liczba interwencji policyjnych. Od 2018 r. strefy zakazu sprzedaży alkoholu obowiązują też w podwarszawskich gminach – Podkowie Leśnej, Grodzisku Mazowieckim, Brwinowie, Michałowicach, Raszynie czy Zielonce. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych po ankietach zebranych od samorządów ocenia, że większość władz gmin widzi znaczącą poprawę bezpieczeństwa i zmniejszenie liczby groźnych incydentów.
CO CHCEMY ZROBIĆ?
Wspólnie ze stowarzyszeniem „Miasto Jest Nasze” występujemy do władz Warszawy o zrobienie pierwszego kroku w walce z alkoholową patologią. Na początek apelujemy do radnych o wprowadzenie w Warszawie zakazu sprzedaży alkoholu w sklepach w godzinach 22:00-6:00. To radykalnie poprawi bezpieczeństwo i atmosferę zarówno w miejscach, gdzie mieszkańcy Warszawy chcą bezpiecznie wieczorami spędzać czas i bawić się, jak i na tych obszarach, gdzie skumulowane są poważne problemy społeczne wymagające realizacji szczególnych działań rewitalizacyjnych. Ograniczenia, o których wspominamy, mają dotyczyć sprzedaż alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych. Zakup i spożywanie alkoholu w godzinach nocnych nadal byłby możliwy w lokalach gastronomicznych, barach czy klubach.
Nie ma przeszkód, by nie podejść do tego postulatu na poważnie. Dlaczego? W 2021 roku m. st. Warszawa zleciło badanie dotyczące stosunku warszawiaków i warszawianek do wdrożenia tego typu ograniczeń. Jak dotąd urzędnicy nie pochwalili się publicznie wynikami tej ankiety – a szkoda. Na pytanie o częstotliwość zakupu alkoholu po godzinie 22:00 aż 98% respondentów wybrało odpowiedź “w ogóle” (65%) lub “rzadko” (33%). Oznacza to, że radni nie mają się czego bać, bo ograniczenie godzin sprzedaży alkoholu większości warszawiaków i warszawianek nawet nie dotknie.